środa, 24 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 3


* Marta's point of view *
- To idziemy na lody ! - Justin krzyknął uśmiechając się – No to idziemy. - Jaxon oplótł rączki wokół po jej szyji ,więc byłam zmuszona go nieść ... nie żebym nie chciała czy coś . Justin wziął Jazzy za rękę i wyszliśmy, Justin zamknął za nami drzwi . Wyciągnęłam swojego smartfona z kieszeni żeby sprawdzić godzinę ... Była dopiero 11:02 . Szliśmy przez dziesięć minut w kółko mówiąc dowcipy dzieciaki po prostu płakały ze śmiechu,a ludzie których mijaliśmy patrzyli na nas jak na jakichś trędowatych... Skręciliśmy w ul.Marszałkowską i stanęliśmy przy budce z lodami . - Jakie chcecie smaki ? - Zapytał Jus. - Ja chcę czekoladowe – Wyrwał się Jaxon – A ja truskawkowe – Jazzy pokazała na lody truskawkowe – A ty Marta ? - Justin popatrzył na mnie – Ymmm. Nie, nie musisz mi kupować lodów – wypierałam się – Ależ muszę , zgodziłaś się pomagać mi w pilnowaniu tych diabełków – brunet się zaśmiał – Muszę ci wynagrodzić jakoś tą stratę czasu – dokończył – Jaką stratę czasu ? - patrzyłam na niego z wytrzeszczonymi oczami – Te dzieciaki są wspaniałe, mogłabym siedzieć z nimi całe życie – uśmiechnęłam się – No dobrze, ale i tak ci kupię te lody – Justin przewrócił oczami – Okaaaay . Jak się tak upierasz to poproszę o smaku kiwi – wywróciłam oczami tak jak przed chwilą Justin . - Poproszę 4 lody po jednej gałce – Chłopak zwrócił się do sprzedawcy – Jeden lód o smaku kiwi , drugi czekoladowy , trzeci truskawkowy i czwarty malinowy – Chłopak wyciągnął portfel – należy się 10 złotych – chłopak wyciągnął dwie piątki i zapłacił – To gdzie teraz idziemy ? - Chłopak zapytał patrząc na mnie – Uummm. Może na plac zabaw .Co dzieciaki ? - Zapytałam maluchy – Taaak , na plac zabaw ! - Krzyczały – no to idziemy – Justin uśmiechnął się. Dosłownie chwilę później znaleźliśmy się na placu . Postawiłam Jaxona,którego cały czas niosłam i usiadłam na ławce – Dajcie mi chwilkę , muszę odpocząć – zaśmiałam się – Jaxon waży swoje – Justin zaśmiał się – Nie, Jaxon jest leciutki jak piórko- przytuliłam malca – Awwwww. Jaxon ma dziewczynę – Jazzy krzyknęła – Nie, To moja dziewczyna wyrwał się Justin, usiadł koło mnie i oplutł mnie rękami – Nie , Justin Jazzy ma rację. - Przerwałam – Jaxon to mój chłopak – Justin zrobił wielkie oczy – Co ? Zostawiasz mnie dla Tego słodziaka ? - Zaśmialiśmy się wszyscy – Tak, Justin . Jaxon chodź tu do mnie !- chłopiec podbiegł ,a ja pocałowałam go w policzek – Ejjj. Ja też chcę – Justin nadstawił policzek – Nie. Nie zasługujesz – wystawiłam język – A więc tak się bawimy ? - Justin wziął ode mnie Jaxona i zaczął mnie łaskotać ... chwila .. Skąd on wie że mam łaskotki ? - aaaahahahaha. Justin zostaw mnie ! Hahahahah Przestań hahahaha – Śmiałam się jak opętana – Okey ... ale jak dasz mi causa – Justin jeszcze bardziej mnie łaskotał – Nie , nigdy – Dzieciaki aż usiadły na ziemi ze śmiechu – Sama tego chciałaś . Dzieciaki , pomóżcie mi ! - Maluch natychmiast wstały i pomogły mu mnie torturować – hahaha , ja hahahah, no dobra hahahaha. Dam ci causa tylko hahahaha przestańcie hahahaha- Jus dał znak dzieciakom żeby przestały i sam przestał mnie łaskotać – No to do dzieła – zaśmiał się i nadstawił lewy policzek – I'm coming – zaśmiałam się i dałam mu causa w policzek .

* Justin's point of view *
Czy ja śnię, czy naprawdę zmusiłem Martę żeby dała mi buziaka w policzek ? Boże żeby to nie były urojenia , błagaaaam . - I jak wrażenia ? - Głos Marty wyrwał mnie z zamyślenia – Było wspaniale , madam – Marta cicho zachichotała – Dobra dzieciaki zmykajcie na się bawić – skierowałem ich w stronę placu zabaw. Popatrzyłem na niego – Emmm. Marta -
-Huh ? - Odwróciła się do mnie
- Myślisz że będzie padać ? - Zapytałem patrząc na jej błękitne tęczówki – Ymm. Chyba tak . Za godzinę musimy się zbierać ,bo jak zacznie padać to dzieciaki nam zachorują – Gadaliśmy jeszcze przez około 30 minut. Nagle zaczęło kropić – Jazzy ! Jaxon ! Wracamy do domu bo zaczyna padać ! - Krzyknąłem – Ale my się jeszcze chcemy bawić ! -Jazzy Odkrzyknęła – Niema żadnego Ale Jazmin ! - Podbiegłem z Martą i wzięliśmy dzieciaki na ręce. W mniej więcej połowie drogi do domu lunęło więc zaczęliśmy biec. Kiedy znaleźliśmy się w domu szybko przebraliśmy dzieciaki ,a ja dałem moją dużą bluzę Marcie żeby nie siedziała w tych mokrych ciuchach . Poszedłem jeszcze do pokoju rodziców i wyciągnąłem szorty mojej mamy z szafy które dałem też Marcie, dziewczyna szybko się przebrała. Była już godzina 13 wiec postanowiliśmy obejrzeć jakiś film, dzieciaki położyliśmy w łóżkach ,a one zasnęły... Trochę się zdziwiłem no ale weź tu zrozum 5 i 4 latków . Haha . Musieli byś zmęczeni . Odpaliłem TV i usiadłem z Martą na kanapie . Nie było niczego fajnego w TV i nie wiem kiedy zasnąłem .

* Marta's point of view *
Otworzyłam oczy ... chwilka ... kiedy ja zasnęłam? Dobra mniejsza z tym... Poczułam coś na swojej tali , odwróciłam się ,a obok siebie ujrzałam Justina trzymającego swoją prawą rękę na mojej talii. Szybko ją zdjęłam , a;e uważałam żeby go nie obudzić , bo nie powiem wyglądam słodko kiedy spał . Wstałam z kanapy i wyłączyłam TV. -yyyyy- Justin cicho jęknął - Która godzina ? - Zapytał przecierając oczy, chyciła swój telefon który leżał na stoliku – Piętnasta – Odparłam – Moja mam zaraz powinna być w domu . - Powiedział Justin... W tym momencie usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach. - Heyy Mom! - Krzyknął Justin – Mornin' Justin – Odpowiedział mama Justina – Mamy gościa – powiedział Justin kiedy jego mam wieszała kurtkę – Dzień dobry – Szybko powiedziałam – ooo Witam – Jego mam się uśmiechnęła – Jestem Marta i mieszakam tu niedaleko – Przedstawiłam się i podałam rękę – Nazywam się Pattie – Jego mam uścisnęła mi dłoń – Ymmmm. To ja może pójdę sprawdzić czy moje ubrania są już suche – powiedziałam i pobiegłam na górę do łazienki ... Ubrania faktycznie szybko wyschły więc szybko się w nie przebrałam , nie miałam pojęcia co mam zrobić z ubraniami które dostałam od Jusa więc złożyłam je w kostkę i położyłam na koszu od brudów . Zbiegłam na dół – Ja już muszę wracać do domu . Ubrania złożyłam i położyłam na koszu obok umywalki – Powiedziałam do Justina – Odprowadzić cię ? - zaproponował – Bo strasznie leje – pokazał na okno . Faktycznie strasznie lało – Emmm. Jakbyś mógł , to z chęcią z tobą pójdę. – uśmiechnęłam się -Do widzenia proszę pani – Pożegnałam się – Do widzenia Marta . I na przyszłość mów do mnie Pattie – Uśmiechnęła się – Będę pamiętać – Odwzajemniłam uśmiech . Justin chwycił parasol i wyszliśmy . - Twoja mam jest bardzo miła – Spojrzałam się na bruneta,a on pokiwał głową – Jak ją znam to pewnie każe cię zaprosić na juro na obiad – Chłopak się uśmiechnął – Byłoby mi miło – Wyszczerzyłam się – Emm. Justin ..- Przerwałam – tak ? - Stanęliśmy – No wiesz... fajnie się dzisiaj bawiłam – uśmiechnęłam się , patrząc na czubki moich butów – Ja też – Chłopak przysunął się bliżej mnie żebym nie zmokneła . Dalej szliśmy w ciszy . Staliśmy już pod drzwiami od mojego domu . - Emmm. No to ten .. do zobaczenia – Pocałowałam go w policzek ,a chłopak się zarumienił – Do następnego – przytulił mnie. Weszłam do domu i ściągnełam mokre buty . - Ooo, Marta w końcu jesteś . Choć pomóż mi robić obiad! – Moja mama krzyknęła z kuchnie – Dobrze mamo , już idę .

__________________________________________
Mam nadzieję że wam się podoba :)
Nie wiem kiedy 
będzie następny rozdział 
...
Może  będzie w weekend 
xoxo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz