* Justin's POV *
Jechaliśmy
strasznie wolno, bo był strasznie wielki korek. Nie mam pojęcia
skąd o 6 rano wzięło się tyle samochodów. Gdańsk jest faktycznie
dużym miastem w porównaniu do Stratford, ale nigdy nigdy nie
widziałem takiego korku ... Nawet w Toronto. Gdy w końcu
dojechaliśmy pod dom Marty , ona nadal spała. Próbowałem ją
obudzić, ale miała tak mocny sen że nic nie działało.Więc
wziąłem ją na ręce, a ona oplotła moją szyję swoimi ramionami
i wtuliła się we mnie. Jej rodzice chyba widzieli że idę bo drzwi
otworzyły się przede mną, a w drzwiach stanęła jej mama. Kobieta
przesunęła się wpuszczając mnie do środka – Gdzie jest jej
pokój ? - zapytałem szeptem – Wejdź na pierwsze piętro i
pierwsze drzwi po lewej – słabo się uśmiechnęła. Kiedy już
zchodziłem na dół usłyszałem znowu głos jej mamy – Prześpij
się trochę, bo nie sądzę żebyś dzisiaj choć trochę spał –
przerwała – zadzwonię do twoich rodziców i ich poinformuję że
jesteś u nas – dokończyła – Dziękuję za propozycję, ale
chyba jednak wrócę do domu – grzecznie odmówiłem – Ale ja nie
pozwolę ci jechać samochodem w tym stanie – powiedziała –
Niech pani będzie – jęknąłem, na co kobieta się cicho zaśmiała
– Choć zaprowadzę cię do pokoju w którym możesz spać –
powiedziała prowadząc mnie na górę.
* Marta's POV *
* Marta's POV *
Obudziły
mnie promienie słońca wpadające przez okno. Leżałam zaplątana w
moją mięciutką kołdrę ... Moment ... Przecież ja zasnęłam w
samochodzie Jus'a ... Może mnie przyniósł do łóżka . W sumie,
możliwe. Wygramoliłam się z łóżka i stanęłam przed lustrem
które stoi w rogu pokoju. No tak ... Dalej jestem w tej samej
sukience co wczoraj. Wyciągnęłam z szafy ten zestaw i wyszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i
uczesałam. Kiedy schodziłam na dół po schodach usłyszałam
rozmowę – Ja już muszę wracać do domu psze pani. Do widzenia.
Do widzenia
Justin – usłyszałam głos mojej mamy, po czym usłyszałam
zamykające się drzwi i ryk silnika. Stałam tak w miejscu przez
jakiś czas i zastanawiałam się co Jus robił w moim domu o 15. - O
już wstałaś – usłyszałam kiedy weszłam do kuchni.
Uśmiechnęłam się do mamy słabo po czym ziewnęłam. - Zrobiłam
ci płatki z mlekiem – wskazała na mały stół stojący pod oknem
na którym stałą mała miska z żaroodpornego szkła. - Dziękuję
– odparłam siadając przy stole.- Jesteście parą ? - zapytała
moja mama na co ja wyplułam mleko wprost przed siebie i popatrzyłam
na nią z wytrzeszczonymi oczami – N..N-zaczęłam się jąkać –
Nie – Dalej na nią patrzyłam – Ahhh... To szkoda bo pasujecie
do siebie – uśmiechnęła się."Boże co ta kobieta gada ? Na
mózg jej padło ?" pomyślałam. - Mamo – jęknęłam – No
już. Tylko mówię – dalej się uśmiechała – Zawieziesz mnie do
Domi ? - zapytałam sprzątając to co zrobiłam chwilę temu – Za
le chcesz jechać ? - zapytała – Jak najszybciej – odparłam –
Dobrze, jak dokończysz śniadanie to możemy jechać. - Zjadłam
śniadanie najszybciej jak się dało i wybiegłam z domu. Oczywiście
stałam przed samochodem ze 2 minuty bo mama szukała kluczy. W czasie
drogi dowiedziałam się,że Jus u nas nocował bo mama nie chciała
go wypuścić ... No tak . Cała ona, z Marcinem było to samo ... -
Nie wysiadasz ? - Głos mamy wyrwał mnie z zamyślenia – Umm.. -
urwałam – JA tak . A ty nie ? - zapytałam – Nie. Muszę coś
załatwić na mieście. Pozdrów ode mnie mamę Dominiki i Dominikę
– uśmiechnęła się – No to papa – przytuliłam ją i
wysiadłam z samochodu. Od razu ruszyłam w stronę recepcji. -
Przepraszam w której sali leży Dominika Jurczyńska ? - Zapytałam
drobną kobietę za ladą – Pani z rodziny ? - zapytała – Nie,
ale jestem jej przyjaciółką – Szybko odparłam – kobieta
popatrzyła na mnie – drugie piętro sala 39 – Podziękowałam
jej i pobiegłam do windy. Wcisnęłam guzik z numerkiem 2. Ku mojemu
zdziwieniu winda jechała dosyć szybko.
***
***
-
No co ty ? - zaśmiała się – Zapytała czy jesteście razem ? -
Domi aż płakała ze śmiechu – Yep – też się zaśmiałam.
Opowiedziałam jej wszystko co się u mnie działo od wczorajszego
poranka. Chociaż w sumie powiedziałam jej też o tym jak wyszłam z
Jusem i dzieciakami do parku. - Ej.- pokazała palcem że mam się do
mniej schylić – Wydaje mi się że podobasz się Justin'owi –
powiedziała całkiem poważnie – Żartujesz sobie chyba ? -
prychnęłam – Spójrz na mnie . Jestem mega brzydka. Czemu miałabym
się spodobać takiemu ciachu jak Justin ? - zaśmiałam się – Weź
już skończ. Jesteś najładniejszą dziewczyną w mieście. - lekko
ją szturchnęłam – Ałłłć – zaśmiała się- sorry –
przerwałam – not sorry – zaśmiałyśmy się – A tak w ogóle
to ten... Kiedy wychodzisz ? - zapytałam – Doktor powiedział że
jeszcze muszę zostać tydzień na obserwacji – jęknęła – nie
wyrobie tu – dalej jęczała – Ale ja będę do ciebie wpadać i
Justin taż – uśmiechnęła się – Nice – zaczęła kiwać
głową – Świruska- zaśmiałyśmy się . - Noto ten . Ja już
muszę lecieć kochana – przytuliłam ją – papa piękna –
pożegnała się.
_________________________________________
Sorry że dodaje dopiero teraz
dodałam 6 rozdział
ale brak weny :(
Za tydzień na 100% nie dodam
następnego bo jadę
do Poznania i ogólnie
tam w okolicy będę
bo wycieczkę mam .
tak że sorrkii :(
Czytasz = komentujesz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz