Przez
całą drogę do szpitala płakałam, a Justin starał się mnie
pocieszyć. Nawet nie wiem po jak długo tu jechaliśmy. Cały czas
myślałam o tym co mogło się stać Dominice że aż wylądowała w
szpitalu. Fakt , Doma była czasami niezdarna i robiła sobie masę
siniaków ,ale nigdy nic poważnego jej się nie stało. - Dzięki
Bogu już jesteś!- Krzyk mamy Domy wyrwał mnie z zamyśleń –
D-Dzień dobry – Posłałam słaby uśmiech kobiecie – Dzień
dobry pani, Jestem Justin kolega Dominiki – Brunet odezwał się –
Miło cię poznać Justin – Niewielka szatynka uścisnęła jego
rękę – C-czy mogę – przerwałam – Czy mogę wiedzieć co się
stało Domie ? - Zapytałam – O-Ona szła do sklepu i – Kobieta
zalała się łzami – s-samochód ją potrącił – Przytuliłam
ją. Mama Domy jest dla mnie jak druga matka, bo dosyć często w
ciągu ostatnich 2 lat nocowałam u Domy –C-czy ona żyje ? -
Justin zapytał przerażony – Tak. W tej chwili nie wiem nic więcej
ponieważ wzięli ją na blok operacyjny – Jej mama mówiła wciąż
płacząc mi na ramieniu .
***
Minęły już
dobre 3 godziny od kiedy przyjechaliśmy do szpitala i dalej nic nie
wiemy co z Domą ... Przez ten cały czas walczyłam z sennością ,
nie chciałam zasnąć . To jest trochę dziwne bo jest dopiero 21
... - Pani Jurczyńska ? - Średniego wzrostu mężczyzna w kitlu
podszedł do mamy Domy – Tak . C-czy mogę wiedzieć co się dzieje
z moją córką ? - zapytała – Stan pani córki jest stabilny i
jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – Obydwie odetchnęłyśmy
– Widzicie mówiłem że będzie dobrze – Justin odezwał
przytulając mnie – Dominika powinna teraz dużo odpoczywać.
Zatrzymamy ją na tydzień na obserwacji – Mężczyzna oznajmił i
poszedł w głąb korytarza. - Nie płacz już – Justin kreślił
koła na moich plecach ciągle mnie przytulając – Dominika żyje i
ma się dobrze – słabo się uśmiechnął – A co będzie jak jej
stan się pogorszy ? - Jeszcze bardziej zaczęłam płakać – Ja
się załamie jak ją stracę ! - przerwałam – Wystarczy że
straciłam brata – Wyrwałam się z uścisku Justina i pobiegłam
do łazienki. - Marta, wyjdź . Ucieczka niczego nie zdziała. To nie
jest wyjście – urwał – nie możesz uciekać od tego co cię
rani, doprowadza do smutku . To i tak prędzej czy później cię
znajdzie – Wyszłam z łazienki cała we łzach i mocno go
przytuliłam. Nie wiem jak on to robi. Umie mnie rozbawić , uspokoić
i sprawić że się rumienie ... - shhhhhhh... - Justin uspokajał
mnie.* Justin's POV *
Nie mogłem znieść widoku płaczącej Marty . To było jak cios w serce. Dlatego trochę mi ulżyło kiedy w końcu zasnęła. Dziewczyna wtuliła soją piękną twarzyczkę w mój tors i oplotła mnie swoimi rączkami. Wygląda tak pięknie . - Śpi ? - Pani Jurczyńska podeszła do nas – Tak- odpowiedziałem szeptem – To dobrze. Nie powinna się tak stresować - urwała – ona już dużo przeszła.- powiedziała szepcząc – A tak w ogóle to co się stało z jej bratem ? - zapytałem po chwili namyślenia – On zginął w karambolu 2 lata temu.
-Ohhh
– zrobiłem minę w stylu :O – Marta bardzo to przeżyła, bardzo
kochała Marcina- jej głos zanikł – Ile masz lat ? - trochę mnie
zdziwiła tym pytaniem – 18 – odparłem – Marcin w tym roku
skończyłby 19 – poczułem jak Marta zaczęła się wiercić –
yyyy – Marta jęknęła – o popatrzcie kto się w końcu obudził
– zachichotałem – Która godzina ? -zapytała przeciągając się
– 5:30 – powiedziałem patrząc na swojego iPhona – Zawieść
cię do domu ? - Zapytałem – Jakbyś mógł – ziewnęła – no
to idziemy, do zobaczenia pani – pożegnałem się – Do widzenia
Justin. Trzymaj się Marta – przytuliła się do nas . Po chwili
siedzieliśmy w samochodzie – Justin – Marta znowu ziewnęła –
Huh?
- Obudzisz mnie jak będziemy na miejscu ? - zapytała – Okey – odparłem włączając silnik.
- Obudzisz mnie jak będziemy na miejscu ? - zapytała – Okey – odparłem włączając silnik.
_________________________________
Sorry że taki krótki
Postaram się napisać
następny rozdział
jak najszybciej
x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz